Rotator zdjęć

Główna treść strony 2014

I Triathlon Serocki - 230 ludzi z żelaza pływało, jechało na rowerach i biegało w czasie niezwykłych zawodów

Informacje o I serockim triathlonie pojawiały się od kilku miesięcy na stronach internetowych i portalach społecznościowych, budząc zainteresowanie zawodników i mieszkańców. Zbliżał się powoli termin imprezy, jakiej jeszcze w Serocku nie było. Mieszkańcy powiadamiani przez organizatora (Friends of Sports) o mających nastąpić w niedzielę, 15 czerwca, utrudnieniach komunikacyjnych na terenie miasta i gminy Serock zwykle okazywali wyrozumiałość oraz zainteresowanie spodziewanym przybyciem 230 IRONMANÓW. Tylu  bowiem zapowiedziało swój start w serockich wyścigach triathlonowych. Już 14 czerwca w sobotę, wieczorem przygotowano dla nich wygrodzoną w pobliżu rynku i strzeżoną w nocy strefę zmian, w której do 19:30 zobowiązani regulaminem zawodów, musieli pozostawić rowery. Tego wieczora czekało ich jeszcze na terenie Ośrodka Sportu i Rekreacji odebranie pakietów startowych w biurze zawodów, odprawa i pasta party – czyli kaloryczny, „makaronowy” posiłek. A potem sen, w którymś z 20 serockich ośrodków lub hoteli i wczesna pobudka, by zjeść posiłek na 3 godziny przed startem do wyścigu pływackiego w Jeziorze Zegrzyńskim.

Na długo przed planowanym startem do pierwszego wyścigu pływackiego ½ IM (ironmena) – na dystansie 2 km – molo i plaża zapełniały się kibicami, wśród których byli przyjaciele i rodziny zawodników. Gdy 30 śmiałków - odzianych w neoprenowe pianki - w chłodny, pochmurny poranek wchodziło do zimnej wody, widzowie na ich widok dostawali zapewne „gęsiej skórki”. Niedługo po starcie z wody opodal mola i dwukrotnym pokonaniu oznaczonego bojami odcinka trasy oklaskiwaliśmy ich gdy wybiegali po macie antypoślizgowej z wody. Zrzucając okulary i czepki, jedni boso inni w pospiesznie założonych na mokre stopy butach, biegli w górę skarpy nadnarwiańskiej do strefy zmian. Tam po szybkim przebraniu w strój kolarski czekał ich 90 kilometrowy wyścig (4 pętle po 22,5 km). Trudny i wymagający ciągłej uwagi i koncentracji zawodników, gdyż odbywał się w ruchu kołowym po ruchliwych drogach gminnych. Dzięki pomocy policji (z KPP Legionowo i KP Serock), wojska (żołnierzy z GSŁiI w Zegrzu), wolontariuszy i empatycznych kibiców, którzy starali się uprzedzać zawodników o nawrotach, niebezpieczeństwach i utrudnieniach udało się sytuacje niebezpieczne ograniczyć do minimum.

W czasie, gdy 30 zawodników pokonywało własne zmęczenie i 90-kilometrowy dystans rowerowy, na plaży pojawiła się niemal 200 osobowa grupa zawodników, którzy zapisali się do udziału w wyścigach ¼ IM. Ta wielka grupa uśmiechniętych pań i panów czas przed startem spędzała na pomaganiu innym zawodnikom w zapinaniu strojów pływackich, smarowaniu kremami, dawaniu mniej doświadczonym ironmenom ostatnich rad i rozgrzewce.

A potem zaczęło się niezwykłe widowisko, gdy na powierzchni wody migały setki pomarańczowych czepków, spod których chwilami wynurzały się twarze zawodników, a ramiona wyglądające jak czarne skrzydła ptaków cięły wodę raz po raz, by jak najszybciej pokonać dystans 1 kilometra. Zawodnicy nie pozwolili zbyt długo cieszyć się tym pięknym widokiem i wkrótce, ku zdziwieniu widzów oczekujących przy wyjściu z wody, pojawiły się jako pierwsze niczym nimfy wodne dwie piękne zawodniczki. W ślad za nimi wybiegali z wody kolejni zawodnicy kierując się do strefy zmian, by wyruszyć rowerami na dystans 45 km (2 pętle). Wszyscy zawodnicy pokonywali tę samą trasę mijając się wielokrotnie na kolejnych jej pętlach. Widzowie odróżniali zawodników startujących na ½ IM od startujących na1/4 IM po niebieskich nr startowych, gdyż ci drudzy mieli nr na pomarańczowym tle.

Po wyczerpującym wyścigu kolarskim czekała na zawodników urokliwie położona, w dużej części nad brzegiem jeziora, trasa biegowa - odpowiednio ponad 21 km dla ½ IM i ponad 10,5 km dla ¼ IM. Zawodnicy z pewnością długo będą wspominać nie tylko nadrzeczne krajobrazy, ale również niekończący się, stromy podbieg schodami w Ośrodku Instytutu Rozwoju Biznesu – tu wyznaczono bowiem „nawrotkę” ulicą Wyzwolenia w kierunku centrum miasta, gdzie na rynku przy ratuszu czekała na Ironmenów meta oraz posiłek i rekreacja w strefie finiszera.

Oczekujący na zawodników kibice tak na rynku, jak i na trasie wyścigów, dopingowali zawodników krzycząc np.: „Dajesz, dajesz, dalej będzie lepiej J”, „Dasz radę synku!”, „Super, super tato!”, „Jesteś the best”, klaskali i robili dużo hałasu mobilizującego zmęczonych ludzi z żelaza. W punktach odżywczych rozstawionych na trasach wyścigów o zawodników troszczyli się harcerze - wolontariusze z hufca ZHP z Makowa Mazowieckiego. Mieli oni również swój namiot na rynku, gdzie tuż obok, gospodynie z Dosina i Stowarzyszenia „Woda i Wiatr” serwowały zgłodniałym kibicom własnoręcznie przygotowane pyszności. W trakcie wielogodzinnego oczekiwania na zakończenie triathlonu i dekorację zawodników zapowiedzianą na godz.15:30, można było nie tylko oglądać pokaz Zumby, lecz spróbować własnych sił w tańcu pod okiem instruktorki.
Gdy przyszła pora na ogłoszenie wyników zawodów, Marcin Fabiszewski z Friends of Sports, jako główny autor tego pozytywnego, sportowego zamieszania oraz Sylwester Sokolnicki, Burmistrz Miasta i Gminy Serock, jako gospodarz gminy i fundator pucharów będących nagrodami burmistrza, udekorowali zwycięzców na podium.

Co prawda, to nie sportowe trofea czynią z nich Ironmanów lecz pragnienie pokonywania własnych słabości i ograniczeń dzięki żmudnym, długotrwałym i systematycznym treningom oraz odpowiedniej diecie. Mamy jednak nadzieję, że pamiątkowe medale, które otrzymali wszyscy zawodnicy, statuetki i puchary, a także mnóstwo zdjęć zostaną miłą pamiątką z serockich zawodów triathlonowych.

Dziękujemy organizatorom, współorganizatorom, sponsorom, policji, wojsku, harcerzom i wolontariuszom za udział w realizacji pierwszych zawodów triathlonowych w Serocku. Gratulujemy zwycięzcom, dziękujemy zawodnikom i kibicom i zapraszamy za rok.

Zapraszamy do oglądanie zdjęć w galerii stworzonej dla triathlonu.

GALERIA